16.1.07

Ociezale pomysly


Jeszcze nie tak dawno zastanawialismy sie czemu Roman Giertych zrobil ankietke o ciezarnych uczennicach. Juz wiemy [http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,3852914.html]. Wedlug Romana przypadkami ciazy u dziewczynek ponizej 15 roku zycia powinna zajac sie prokuratura... Pytanie czy ciaze te ciaza na osobach doroslych, czy tez na rowiesnikach tychze dziewczyn. Jesli mialbym obstawiac, to obstawialbym, ze za wiekszosc ciaz odpowiedzialni sa rowiesnicy.

Czy wiec zamiast karac nastolatki za to ze sa nastolatkami i maja naturalne potrzeby wynikajace z dorastania, moze sprobowac je edukowac? Czy nie tym powinno zajmowac sie [tak na logike] Ministerstwo Edukacji? Okazuje sie ze nie.

15.1.07

Przemysl muzyczny vs. rzeczywistosc


Przemysl muzyczny w walce z piractwem ma przed soba wroga najgrozniejszego z mozliwych.

I nie mam tutaj na mysli rosyjskiej mafii, ktora tloczy swoje podrobki na glebokiej syberii w fabryce chronionej przez tankietki.

Nie.

Mam na mysli nastolatkow. Ludzi z definicji majacych nadmiar wolnego czasu, kochajacych muzyke o nastawieniu czesto antyestablishmentowym...

Dotychczasowym trendem wsrod wytworni bylo tworzenie coraz to bardziej wymyslnych zabezpieczen antypirackich. Od lekko wkurzajacych, takich jakie stosuje EMI, [celowe wprowadzaniu bledow na plytach - odtwarzacz stacjonarny przy lekkiej stracie bledu je dobrze wyfiltruje], poprzez wkurzajace [blokowanie odtwarzania na komputerach stacjonarnych], po bardzo wkurzajace [Sony i ich slawetny 'rootkit' ktory potajemnie doinstalowywal skladniki do systemu operacyjnego komputera].

Za kazdym razem system ten byl obchodzony przez jakiegos sprytnego, mlodego czlowieka. Trzeba pamietac, ze mlodzi ludzie nie maja na glowie zony, dzieci, hipoteki i nie poplaconych mandatow - czyli wszystkiego co obarcza wysokoplatnych specjalistow od zabezpieczen ktorzy tworza te i podobne systemy na potrzeby wytworni.

Jednak trend ten [przynajmniej na Zachodzie] jest juz przeszloscia. W obliczu kolejnych porazek z jednej strony a sukcesow sprzedawcow Internetowych [a konkretnie iTunes] producenci musieli zrobic drobny krok w tyl, i zredefiniowac swoje zalozenia. Polityka zgodnie z ktora kilku grubasow na spolke z MTV ustali co wciskac nastolatkom zaczyna szwankowac w dobie Internetu, YouTube'a i MySpace.

Pare lat temu byly tylko kasety magnetofonowe... i przychodzilo sie z czysta kaseta do kumpla i na 'jamniku' przegrywalo. Potem byly kompakty... i przychodzilo sie z czysta kaseta i na wiezy sie przegrywalo. Potem byly nagrywarki, przegrywalo sie kompakty... Napster nie byl rewolucja w takim znaczeniu jak przedstawiaja to wytwornie. Nie spowodowal ze rzesze bogobojnych nastolatkow nagle zaczely krasc muzyke. Byl rewolucja co do sposobu poznawania muzyki. Szukajac utworow danego zespolu, znajdywalismy jej innego fana, ktory sluchal jeszcze innych ciekawych zespolow. Szukajac muzyki tychze zespolow trafialismy na kolejne, nieznane nam kapele.. itd.. To byla rewolucja dzieki ktorej wytwornie mogly zbic olbrzymi kapital, pod warunkiem ze zmienilyby swoje skostniale biznesplany. Naturalnie sie tak nie stalo, a wytwornie zyskaly nowego, smiertelnego wroga.