21.4.06

To jest moj sen...


... koszmary i senne marzenia to domena nocy.
Noc przejskrawia kolory dnia. Wszystko co bylo szare staje sie czarne albo biale.
Wszystko co mialo matowe, lsni blaskiem.
Budzimy sie.. i albo znowu chcemy juz zasnac lub realizowac sen, albo boimy sie znow zasnac lub obawiamy sie ze sen sie spelni...

Czasem boimy sie dnia, a nie nocy... Bo we snie nikt nie jest w stanie nas skrzywdzic, ani my nikogo... Cokolwiek stanie sie we snie jest odwracalne...
Za dnia... po omacku bladze w bladej smudze cienia, przemykam sie w tej sennej rzeczywistosci... matowe szyby tonuja barwy. szare budynki zlepiaja sie z czarnym asfaltem, a najzywsza barwa jest brudna czerwien ktora po raz kolejny przypomina mi ze czegos nie moge zrobic.

Znowu chce spac... i widziec polany i gory i morze.. gdzie zielen ziemi, blekit nieba, pomarancz slonca i feeria barw kwiatow... gdzie posagi drzew brazem tna krajobraz. Harmonia i spokoj nie sa zaburzone przez ludzki chaos i pospiech.

Przypomina mi sie seria *quatsi Godfreya Reggio. Niesamowita seria obrazow pokazujaca czym jestesmy jako ludzie. Jak zmieniamy, niszczymy swiat w okol siebie. Jak w imie postepu zastepujemy to co dobre, 'lepszym'. Reggio jako nastolatek wstapil do zakonu gdzie spedzil kilkanascie lat. Czas w zakonie spedzil na modlitwie [ktora jest niejako forma wewnetrznej introspekcji i rozmowy] i zadumie, to mial on duzo czasu by przemyslec ten temat. Polecam obraz ktory namalowal na kanwie przemyslen.

Powodzenia.

Brak komentarzy: