8.1.05

Istota

Biala taksowka zatrzymala sie powoli.
Zaplacila, i wysiadla. W jednej rece miala siatke z dobrymi alkoholami i czyms do przekaszenia, druga reka z gracja poprawila torebke.
Czarne wlosy delikatnie podkreslaly jej rysy, czarny plaszcz splywal z ramion i oplatal jej figure. Jej dlugie, zgrabne nogi, mimo ze twardo stapala po ziemi, wydawaly sie ja unosic w gore.
Taksowkarz ruszyl powoli, zapalajac swiatelko 'wolny' ruszyl.
Rozejrzala sie w lewo, nastepnie w prawo, ponownie w lewo i przeszla na druga strone ulicy. Weszla w brame i rozplynela sie w mroku styczniowego wieczoru.
Istota, efemeryczne zjawisko... A moze raczej... epinyktoskie...

Brak komentarzy: