19.3.04

Pieprzony Madryt, pieprzony angielski

Wkurzylem się. 11 marca wkurzył mnie.
Przybyłem do pracy. Dzień jak codzień. Przeklikałem się przez pocztę,
w której jak zwykle ktoś chciał mi powiększyć penisa, sprzedać
Xanax, Viagre i masę antydepresantów opartych na fluoksetynie..
Potem czas na wiadomości.. z kraju i ze świata..
Madryt.
Bomba.
140 ofiar.. 150.. 160..
Telefon.. sms.. 'czy wszystko w porzadku?' 'tak'.. uff...
Niezasłużone nerwy... W imię czego? Nie chce mi się o tym myśleć, mówić...
Nie chcę... To tyle jeśli chodzi o Madryt..

Kolejny weekend :) Odreagować trzeba :)

Brak komentarzy: